Szczęśliwy posiadacz takiegoż urządzenia z podziwem opowiadał wśród licznych znajomych, w jakich okolicznościach zdobył upragnioną zabawkę. Jego podekscytowanie było tym wyższe, im większe zrobił wrażenie na przyjacielach. Czasem jednak podniecenie było iście niezdrowe, spełniało rolę klapek na oczach, przez które ciężko dostrzec właściwe walory i przeznaczenie posiadanej rzeczy.
Nasz gość z firmy Koss wydaje się być żywym tego przykładem, znajdującym się zresztą w handlu od kilkunastu lat bez większych modyfikacji. Koss słynie jako dostawca sprzętu do studiów muzycznych i stacji radiowych. Koss PRO 4/AA jest klasycznym przykładem takiego urządzenia.
Testowany model wygląda bardzo solidnie, wręcz potężnie. Słuchawki ważą najwięcej wśród całej porównywanej grupy. Ogromne muszle kryją w sobie duże przetworniki, dzięki którym obiekt naszego zainteresowania uzyskuje znaczną masę sięgającą 650 g.
Testowane słuchawki dzięki swej budowie doskonale mogłyby sprawdzić się w służbach powietrznych, dla których producent też zresztą ma specjalną ofertę. Koss PRO 4/AA stanowią konstrukcję zamkniętą, cieszącą się największym wzięciem wśród zawodowców.
Zadaniem takiego rozwiązania jest separowanie realizatora nagrań od otaczających go hałasów. Ważne jest także to, aby cecha ta miała zastosowanie również w drugą stronę. Pierścień okalający ucho wykonano z tworzywa sztucznego, dzięki czemu przylega on szczelnie do ucha, ale może być trochę męczący.
Odsłuch
Brzmienie przedstawione przez Koss PRO 4/AA absolutnie nie jest lustrzanym odbiciem masywnego wyglądu. Po tak potężnie wyglądających słuchawkach spodziewalibyśmy się raczej dynamicznego, basowego i głośnego sposobu prezentacji. Jest wręcz przeciwnie.
Cechami dominującymi tutaj są środek i tony wysokie. Bas jest rzadkim gościem i występuje tylko tam, gdzie inne słuchawki już by się dusiły jego nadmiarem.
Średnie częstotliwości, a w szczególności wokal po prostu wchodzą nam do głowy. Można tego doświadczyć w nagraniach z pogranicza jazzu i soulu, gdzie artyści podchodzą z duża dozą ekspresji do każdego fragmentu utworu.
Zalety takich własności dostrzegamy w studiu. Właśnie tam musimy trzymać wykonawcę za rękę i w razie potrzeby zaświecić właściwe światełko w tunelu. Niesłychanie zimno przedstawiona została gitara, szarpanie strun wprost rozcinało uszy, gdy gałka głośności powędrowała za daleko.
Momentami metaliczne brzmienie było wręcz irytujące. Taka prezentacja była obfita w szczegóły, często przerysowane rzecz jasna. Występowało tu mnóstwo elementów, o których istnieniu z innymi słuchawkami na uszach nie mielibyśmy pojęcia.
To przemawia na korzyść Koss PRO 4/AA, ale ponownie zwłaszcza w warunkach studyjnych. Wiele szmerów, przypadkowych muśnięć strun i oddechów nie zostało puszczonych płazem. W domowym zaciszu niekoniecznie musimy odebrać to jako plus.
Koss Pro 4 to wyrób specyficzny. Dedykowany jest raczej wąskiemu gronu odbiorców, którzy pragną szczegółów ponad wszystko.