Biały karton z perforowanym paskiem, który trzeba oderwać, wewnątrz ciemnogranatowe eleganckie pudełko/ szkatułka z białą nasówką (subtelny projekt graficzny - prostota a`la zen). Wnętrze godne produktów jubilerskich przykrywa ściereczka z mikrofibry, a pod nią zamsz i dodatki z polerowanej stali. Istny obłęd.
Dolna tacka kryje książeczkę poświęconą firmie i budowie AKG K3003, przejściówkę z czteropinowego małego jacka na trójpinowy adapter do samolotu (dual mono), pudełko z dodatkowymi 6 parami (12 szt.) silikonów do uszu w różnych rozmiarach.
Same silikony też nie są zwyczajne - składają się z wewnętrznej, sztywniejszej, nieco ciemniejszej rurki, utrzymującej je na miejscu oraz z zewnętrznej elastycznej "bańki" uszczelniającej ucho. W zestawie nie ma jednak przejściówki na dużego jacka.
Górna tacka to skórzane etui wielkości portfela z wewnętrznym schowkiem na słuchawki i przejściówki, gdzie kabel nawija się wokół krawędzi, stalowa blaszka z gwintowanymi otworkami, a w nich wkręcone (uwaga, uwaga!!!) mechanoakustyczne filtry do podkręcania basu i podbijania góry na zasadzie zmiany charakterystyki przepływu fal akustycznych wewnątrz samego kanału!
Siateczki referencyjne są firmowo nakręcone na przetworniki. No i na koniec najważniejsze - same słuchawki. Malutkie jak paznokieć obudowy słuchawek AKG K3003 wykonane z metalu, skrywają wewnątrz aż po trzy przetworniki - robota zegarmistrzowska.
Sygnał zasilający doprowadza przewód w czarnym tkanym oplocie, który w miejscu rozwidlenia jest okuty takim samym metalem jak pozostałe elementy (wtyki i przejściówki), powyżej malutki zacisk pozwala podciągnąć przewody pod brodą.
Od miejsca rozwidlenia przewody są dalej gładkie, śliskie i prawie w ogóle nie przenoszą żadnych szelestów wywoływanych tarciem o ubranie - widać, że jak się chce (i wie jak), to można to osiągnąć.
Na prawym odcinku znajduje się pilot z mikrofonem, dedykowany pod produkty z rodziny iPod/iPhone. Znalazłem informację (na stronie producenta), że dostępna jest również wersja bez tego dodatku.
Odsłuch
Skoro jednak producent tak to sobie wymyślił, zaczynam odsłuchy właśnie od iPoda Touch. ABBA, utwór "Take a Chance on Me" - po kilku sekundach do dziewczyn dołączają panowie, dosłownie wyskakując zza głowy (zaskakujące…), harmonie żeńskich wokali milutkie.
Adele "19", utwór "Best for Last" - linia melodyczna basu grana na gitarze akustycznej brzmi świetnie, głos Adeli jeszcze pełniejszy i jeszcze bardziej zmysłowy niż zwykle, ogólne wrażenie super. The Beatles "A Hard Day`s Night" (nasz rocznik `64…) - pierwszy akord gitarowy ma te wszystkie delikatne przydźwięki, a Lennon brzmi jak Lennon - fantastycznie.
David Gilmour z płyty "In Concert" - oklaski słyszę dookoła, jakbym tam siedział, jak na dokanałówki to mocno intrygujące. Dire Straits "Brothers in Arms" - dynamika potężna - full power. James Blunt "You`re Beautiful" - świetny singielek, takowym pozostał, tamburyn spina wszystko w całość. Kazik "MTV Unplugged" - mięsisty saksofon w tle nie nakrywa Kazika, mimo że wibruje od ucha do ucha.
Queen - wybieram kilka fragmentów z charakterystycznymi chórkami - harmonie świetne, coś mi jednak podpowiada, żeby zmienić słuchawki na chwilę na inne (włączam Ayurvana, pamiętając, jak przyzwoicie grały na tle konkurencji w czasie poprzednich testów dokanałówek) - łał...jak to wyrazić dyplomatycznie?
Wiem! Creativy mają się tak do AKG, jak firmowe słuchawki Apple do Creative. Po ponownym włożeniu AKG - bas Johna Deacona nabrał odpowiedniej masy, perkusja Rogera Taylora dosłownie rozbłysła, że o solówkach Briana Maya nie wspomnę, a Freddie odzyskał moc w krtani. Żeby mieć pewność, powtarzam eksperyment na Stingu - to samo.
Pilot na kablu pracuje bez zastrzeżeń - głośniej/ciszej, start/stop, poprzez dwuklik - kolejny utwór, trójklik - poprzedni i odbieranie połączeń telefonicznych. Trudno jednak precyzyjnie sterować głośnością - każde przyciśnięcie daje (zbyt) dużą zmianę.
Ponieważ jeszcze nie oddałem przenośnego HiFiMana HM-602 i Colorfly C4, mam niepowtarzalną okazję sprawdzić, jak te słuchawki zagrają z naprawdę dobrymi źródłami przenośnymi.
Podam jeden konkretny przykład i niech wystarczy: The Beatles, utwór "Mean Mr. Mustard" w lewym kanale leci takie solidne "umpa" grane na fuzz-basie, na iPodzie brzmi ono jak usmarowane w ciężkiej kleistej sadzy zamazującej wokal, na HM-602 jest to po prostu kolejny instrument.
Na tak transparentnych słuchawkach słychać, jaka przepaść dzieli te dwa urządzenia, szczególnie gdy wraca się do słabszego. Słuchawki AKG K3003 są fenomenalne. Nie znajduję w nich słabych punktów i przychylam się do opinii samej firmy AKG - że mamy do czynienia z dźwiękiem referencyjnym.
Dostajemy to, co oferują najlepsze na świecie duże słuchawki, ale bez ich wad - tu jest lekko na głowie, pałąk nie ciśnie, uszy się nie grzeją, słuchawki mieszczą się w kieszeni.
Żeby AKG K3003 tak zagrały, musiała powstać odpowiednio zaawansowana technologia - hybrydowa - która połączyła dynamiczny przetwornik basowy z podwójnymi zbalansowanymi przetwornikami armaturowymi - układ trójdrożny prawie pozbawiony zniekształceń ze wspaniałym środkiem i ultraklarowną górą pasma, opakowany w przepięknie zaprojektowane obudowy ze stali, leżące w uszach jak marzenie.
I jeszcze jedna obserwacja dotycząca brzmienia - występuje pewien subtelny dystans pomiędzy słuchaczem a słuchawkami, którego w normalnych konstrukcjach dokanałowych nie ma - grają nam zwykle bezpośrednio do mózgu, zamiast do uszu.
Waldemar (Pegaz) Nowak