Pochodzący z Wenezueli Devendra Banhart uznawany jest za jednego z najważniejszych przedstawicieli nowego folku. Jego ekscentryczny sposób bycia i niebanalna muzyka każą zaliczyć go do grona tej klasy twórców, co Antony & The Johnsons, Jose Gonzales i Coco Rosie.
Zresztą zerwanie z Biancą Casady z tej ostatniej grupy było największym źródłem natchnienia przy pisaniu piosenek na najnowszą płytę. W efekcie powstał najbardziej zróżnicowany stylistycznie album w jego dorobku, o dziwo, momentami całkiem pogodny i przebojowy.
Wciąż słyszalne są inspiracje jego największymi idolami Caetano Veloso i folkową pieśniarką Vashti Bunyan, pod wpływem której zaczął śpiewać. Ale w nagraniach słychać także elementy gospel, reggae, bluesa, glam rocka i psychodelli spod znaku Grateful Dead, choćby w znakomitej, epickiej kompozycji "Seahorse".
Grzegorz Dusza
XL/SONIC