Istniejące od ponad dwóch dekad trio wybitnego perkusisty z zacnymi kompanami, kontrabasistą Reggiem Workmanem i saksofonistą-flecitą Oliverem Lakem, zaprosiło do współpracy pianistkę Geri Allen.
Obecność ostatniej wyraźnie ociepliła i stonowała atmosferę towarzyszącą popisom weteranów preferujących wypowiedzi radykalne. Allen jest aktualnie pod urokiem pianistyki zmarłej 2 lata temu Alice Coltrane i właśnie jej zadedykowała otwierający utwór "Swamini" emanujący klasycznym Coltrane`owskim klimatem.
Równie po dżentelmeńsku koledzy potraktowali koleżankę, dalej powierzając jej wiele solowych partii, introdukcji i cod, charakteryzujących się wyszukaną ornamentacją. Rozpoczynająca się balladowo, a z czasem przeistaczająca się w marsz, kompozycja Allen zamyka album, pozostawiając nas w magicznym nastroju. Wśród dziesięciu utworów, odwołujących się do estetyki spod znaku Erica Dolphy`ego, czy nowojorskiego loftu lat 70., ujmuje dostojnością i spokojem kompozycja lidera "Tey" utrzymana w klimacie afrykańskiego bluesa z perlistymi solówkami fletu i fortepianu. Kwartet znakomicie operuje przestrzenią, a sam Andrew Cyrille, kiedyś sekundujący najbardziej progresywnym przedsięwzięciom, wraca do korzeni.
Cezary Gumiński
INTAKT / GIGI