Laureat dziesięciu nagród Grammy, Bobby McFerrin, przyzwyczaił nas do koncertów i płyt, na których śpiewa a cappella, sam lub z innymi wokalistami. Mając przesyt takimi produkcjami, z przyjemnością powitałem wokalno-instrumentalny album "Spirityouall" dedykowany ojcu wokalisty.
Robert McFerrin Sr. był pierwszym Afro-Amerykaninem Metropolitan Opera. Jego solowe recitale zawsze zawierały zestaw spiritualsów. Bobby postanowił je nagrać, ale największą trudność sprawiało mu oderwanie się od interpretacji ojca. O aranżacje poprosił Gila Goldsteina, który zagrał tu także na fortepianie i akordeonie. Do studia zaprosił Esperanzę Spalding, która zaśpiewała w dwóch pieśniach i zagrała na kontrabasie.
Tytuł albumu zachęca do refleksji, do uwrażliwienia uczuć na muzykę, śpiew i słowa, o ile to możliwe. To pierwszy od niepamiętnych czasów album artysty śpiewającego teksty. Nie byłoby trudno zaśpiewać razem z McFerrinem, do czego zawsze zachęca publiczność na koncertach, a teraz śpiewa bardzo prosto, z premedytacją nie wykorzystując w pełni swych możliwości głosowych.
"Spirityouall" to płyta do słuchania w bardzo różnych sytuacjach. Jestem pewien, że będziemy do niej wracać częściej niż do któregokolwiek z innych, ważnych nagrań mistrza sztuki wokalnej.
Grzegorz Dusza
SONY