Z niepowtarzalną osobowością, jaką bez wątpienia jest Bobby McFerrin, mieliśmy szczęście zapoznać się na początku kariery, gdy przybył na Jazz Jamboree ‘85 jako protegowany Urszuli Dudziak. Już wtedy dało się wyczuć, że śpiewając nie tylko gardłem, ale całym ciałem, całym sobą, wprowadza na jazzowe sceny nowy standard wokalistyki, a mikrofon służący dotąd do zbierania fali głosowych traktuje jako akompaniujący instrument, najczęściej perkusyjny.
Bobby McFerrin posiada zdolność płynnego przechodzenia od falsetu do basu, niezwykle sprawnie prowadzi równolegle kilka wątków melodycznych, a w upodobnianiu swego głosu do trąbki, gitary elektrycznej czy syntezatora nie ma sobie równych. W jego stylu swobodnie miesza się tradycyjny śpiew europejski, jazzowe wokalizy i rytualne śpiewy etniczne z całego świata, z wyraźną preferencją Afryki.
Za pomocą elastycznych figur ostinatowych potrafi wykreować zniewalającą atmosferę transową. Doceniono te nieprzeciętne umiejętności, nagradzając wokalistę 10 razy nagrodą Grammy, a każdy, kto zetknął się z jego sztuką, zapamiętuje to spotkanie jako coś niezwykłego. Jego niebywałe umiejętności rozcią- gają się również na komponowanie, aranżowanie, edukowanie a nawet dyrygowanie orkiestrami symfonicznymi.
Mówiąc w skrócie: Bobby McFerrin ma muzykę w małym palcu. Artysta odwiedza nas dość regularnie (wiosną i w lecie wystąpi znowu w kilku miastach Polski z różnymi programami) mając zawsze zapewniony komplet na widowni, bo każdy meloman wrażliwy na muzykę improwizowaną chce znaleźć się w orbicie oddziaływań jego niebywałej ekspresji, naturalności i poczucia humoru. Mimo dużej aktywności na scenie poprzedni tytuł autorski "Beyond Words" został wydany aż 7 lat temu.
Czas oczekiwań na prezentację najnowszych pomysłów został nagrodzony i niniejszy album "Vocabularies" imponuje rozmachem przedsięwzięcia. Oprócz McFerrina, w różnych konfiguracjach wystąpiło około pięćdziesięciu wokalistów, a wśród nich takie osobowości jak: Lisa Fischer, Janis Siegel, Kim Nazarian, Luciana Souza, Joey Blake, czy Theo Bleckman.
Dyskretną oprawę instrumentalną i rytmiczną sprokurowali: Alex Acuna (perkusjonalia), Donny McCaslin lub Perdro Eustache (instrumenty dęte drewniane) i Roger Treece (syntezator, perkusjonalia). Ten ostatni wystąpił też w roli producenta, inżyniera nagrań, współkompozytora i aranżera. To on po setkach godzin przesłuchań archiwalnych nagrań McFerrina wybrał najciekawsze wątki i połączył w całość w postaci siedmiu zgrabnie zbudowanych utworów. Nietrudno więc wyłowić w nich motywy znane z poprzednich płyt i koncertów. Fragmenty nagrywano w małych grupach, a potem misternie scalano.
Utwory zaskakują zwrotami akcji, obfitością faktur głosowych i uniwersalnością przekazu; kulminacja magii obrzędu następuje w "Wailers". Bobby McFerrin wprawia w zdumienie, że gdy w obecnych czasach muzyka popularna pędzi w kierunku uproszczeń, on z przyjaciółmi dąży w kierunku przeciwnym - do bogactwa, doskonałości. Niemal zbiegły się w czasie: "Orchestrion" (wielogłos robotów muzycznych) Pata Metheny`ego z niniejszym projektem. Obaj mistrzowie wykonali gigantyczną pracę w zgraniu polifonii i polirytmii w syntetyczny obraz muzyczny. Jednakże projekt McFerrina posiada tę wyraźną przewagę, że używa jako tworzywa żywych głosów – elementów nie do przecenienia.
Cezary Gumiński
EMARCY / UNIVERSAL MUSIC