Aktywność nagraniowa Corei, który jednocześnie potrafi wypowiadać się w różnych składach personalnych i kontekstach stylistycznych, jest godna podziwu. Duet fortepianowy ze słynnym włoskim pianistą Stefano Bollanim jest już szóstym przedsięwzięciem tego typu w karierze Corei, a wysoką jakością artystyczną nie ustępuje poprzednim projektom.
Nie ulega wątpliwości, że pełna witalności gra Chicka Corei udzieliła się partnerowi, który starał się mu dorównać, w wyniku czego powstał godny podziwu efekt. Podobno muzycy, jak na jazzmanów przystało, grali spontanicznie, mając jedynie umówiony program.
Chick Corea ma dar wyczuwania intencji kompana na scenie i w trakcie całego występu trudno wyłapać momenty jakiegokolwiek niezrozumienia pianistów, ciągle wymieniających się rolami solisty i akompaniatora. Bollani należy do pianistycznej czołówki nie tylko włoskiej, ale i europejskiej, posiada - podobnie jak Chick Corea - rozległe zainteresowania i doskonale dopasował się stylistycznie.
Repertuar koncertu zawierał zasadniczo kompozycje innych autorów - od Fatsa Wallera począwszy a na Milesie Davisie skończywszy. Niezależnie od charakteru kompozycji, każdy z utworów zyskał wykwintną interpretację, w której bogactwo nienatrętnej ornamentacji wydaje się górować na melodią.
Cezary Gumiński
EC M/Universal