Jestem ciekaw, jaką drogę wybrałbym w życiu mając za sąsiada Anthony`ego Braxtona? Może znienawidziłbym jazz słuchając, jak ćwiczy? A może sam zostałbym muzykiem jak Ernest Dawkins, właśnie sąsiad Anthony`ego, który przystał do chicagowskiego stowarzyszenia AACM, a nawet mu prezesował.
Jak miło posłuchać starego mistrza, który zgryzł tysiące ustników, grając free, a dziś na nowo odczytuje standardy jazzowych legend. Album "Afro Straighth" dedykuje m.in.: Johnowi Coltrane`owi, Wayne`owi Shorterowi, Charliemu Parkerowi "i wszystkim wielkim saksofonistom muzyki nowoczesnej".
Na płycie znajdziemy po dwie kompozycje Coltrane’a i Shortera. Otwiera ją dynamiczny "Mr. PC" nasycony afrykańskim rytmami. Jak ten zespół swinguje! Do regularnego kwintetu Dawkinsa dołącza tu na zmianę trzech bębniarzy walących w konga. To oni nadają afrykański charakter standardom, a w "Afro Straight" grający w duecie Greg Penn i Ruben Alvarez rozsadzają energią głośniki.
Ukojenie znajdziemy w "Central Park West" Gillespiego i "God Bless the Child" Billie Holiday, gdzie cudowną harmonię stworzyli Ernest Dawkins i grający na organach Hammonda Ben Paterson. Powolny "Old Man Blues" kontrastuje z szybkim "Juju" Shortera. Smakowity kąsek dla miłośników prawdziwego jazzu.
Grzegorz Dusza
DELMARK / MULTIKULTI