W listopadzie John McLaughlin wystąpił z zespołem 4th Dimension na festiwalach Gitara we Wrocławiu i Jazz Jantar w Gdańsku. Dla wielu fanów były to najlepsze koncerty jazzowe 2012 roku.
Muzycy promowali nowy album "Now Here This", z którego sam lider jest bardzo zadowolony. Z tym większą ciekawością sięgnąłem po płytę i doznałem olśnienia. To najlepszy album fusion, jakiego ostatnio słuchałem, nie wyłączając płyt Johna McLaughlina.
Gitarzysta na nowo wskrzesił ducha swej grupy Mahavishnu Orchestra z początku lat 70. i przedstawił kwintesencję współczesnego jazz-rocka. Jak to możliwe, że John McLaughlin gra coraz ciekawiej? Myślę, że to sprawa jego oświeconego ducha, a sprawności mu nie brak. Ma też znakomitych muzyków.
Pojawienie się perkusisty Ranjita Barota dodało zespołowi energii, basista Etienne M’Bappe występuje w 4th Dimension od lat, podobnie jak klawiaturzysta Gary Husband. Obaj inspirują mistrza i sprawiają mu radość. Co ciekawe, ta muzyka swinguje w szalonym tempie.
Jej magnetyzm wręcz hipnotyzuje, miałem ochotę słuchać albumu coraz głośniej, co nie zdarzyło mi się od niepamiętnych czasów. Każdy z ośmiu utworów podnosi poziom adrenaliny i przyspiesza bicie serca. Pozytywna energia wylewa się z głośników jak lawa, nie ma przed nią ucieczki.
Marek Dusza
Abst ract Logix