Tytuł "To The One" sugerowałby, że zawarta na nim muzyka będzie odzwierciedlać dokonania osoby będącej przedmiotem dedykacji, czyli Johna Coltrane’a, a w szczególności jego arcydzieła "A Love Supreme". Natomiast z wyjątkiem modlitewnego przesłania w końcowej partii utworu tytułowego, charakter całości jest typowo jazz-rockowy.
W aktualnym kwartecie Johna McLaughlina (The Fourth Dimension) są nadal lawiaturzysta-perkusista Gary Husband i perkusista Mark Mondesir, natomiast pojawił się miękko grający na basie Etienne M’Bappe i właściwie tylko on tonizuje muskularnie rozpędzone przez resztę frazy. Trudno w jakimkolwiek sensie kwestionować gitarową wirtuozerię lidera i umiejętności świetnie zgranej formacji, ale w ich popisach przydałoby się więcej momentów wytchnienia, jak w finezyjnie balladowym "Lost and Found", tym bardziej że płyta jest relatywnie krótka. Pewną analogię do twórczości Coltrane’a możemy odczuwać jedynie w intensywności wrażeń, bowiem kwartet tworzy też coś w rodzaju ściany dźwięku. rzydałoby się więcej magii w poczynaniach zespołowych, choć dla niektórych siarczysty potok nut gitary i klawiatur przy gęsto podkładanym rytmie, może być wystarczająco satysfakcjonujący.
Cezary Gumiński
Mediastarz