Piosenka "Walkin` My Baby Back Home", otwierająca ten album to sztuczka realizatorów, bo Natalie Cole śpiewa ją w duecie ze swym ojcem Nat "King" Cole`em. Pierwszy raz takiego zabiegu dokonano na płycie "Unforgettable? With Love" (1991), gdzie pierwszy raz Nat zaśpiewał z zaświatów, czyli ze swych starych nagrań. Ten trik przyniósł artystce światową popularność i kilka nagród Grammy, w tym za Album Roku. Oczywiście nie tylko dzięki temu duetowi. Natalie wykonała po mistrzowsku repertuar ojca, a aranżacje były na tyle atrakcyjne, by sprzedać ponad 7 mln płyt w USA.
Teraz artystka powraca do standardów w wielkim stylu. Nie odkrywa żadnych nowych rejonów, po prostu atrakcyjny repertuar śpiewa z charakterystyczną dla siebie swobodą, czasem nucąc scatem. Co godne podkreślenia, jej głos z latami nie traci blasku, mimo kilku lat uzależnienia od narkotyków i wykrytego niedawno wirusowego zapalenia wątroby. Jazzowy big-band jest doskonałym tłem dla jej interpretacji, a solówki gitary, kontrabasu, saksofonów, trąbki czy fortepianu są dowodem, że mamy do czynienia z klasyczną produkcją w stylu najlepszych lat swingu.
Przesłuchałem ten album kilka razy, próbując znaleźć najlepsze momenty, i? cały mi podoba. Nie ma tu słabszych utworów. Preferuję te dynamiczne jak "Why Don`t You Do Right?", "Come Rain or Come Shine" i znakomitego bluesa "Coffee Time". To płyta na każdą okazję i świetny prezent pod choinkę dla każdego.
Marek Dusza
DMI/ATCO/WARNER MUSIC