Prawdziwy wysyp składanek z lekkim jazzikiem w 2010 roku zamknęła podwójna kompilacja "Smooth & Chill" mająca trafić w gust lubiących oba style. Wyboru nagrań dokonali wespół: saksofonista Marcin Nowakowski i prezenter Artur Orzech.
Mogli też podzielić się płytami, ale tego nie wiemy. Nowakowski to "europejski ambasador smooth jazzu", jak nazwali go dziennikarze w USA. Ma gust i rozeznanie, co dobre w tej muzyce, bo płyty "Smooth" słucham z przyjemnością. Album otwiera artysta, którego wcześniej nie znałem - Wayman Tisdale, koszykarz NBA i basista, który zmarł na raka dwa lata temu. Odkryciem jest także szwajcarski klawiaturzysta Urs Wiesendanger.
Poza tym bez niespodzianek: Chris Botti, George Duke, Kirk Whalum, Rick Braun, Dave Koz, Gerald Albright i wczesne nagranie Nowakowskiego z zespołem Woobie Doobie. Druga płyta albumu nazywa się "Chill" i schładza emocje. Zaczyna się co prawda od świetnego, holenderskiego zespołu Zuco 103, ale im dalej w chilloutowy las, tym coraz mniej wiem, o co chodzi w tej muzyce. To typowe wypełniacze, i chociaż zabłąkali się tu India.Arie i Morrissey, wolę wrócić do pierwszej płyty.
Marek Dusza
Magic Records/Universal