Izraelski gitarzysta Gilad Hekselman mieszka od 2004 r. w Nowym Jorku, gdzie buduje swoją reputację oryginalnego improwizatora i utalentowanego kompozytora. Grywa w najważniejszych klubach: Blue Note, The Jazz Standard, Dizzy`s Club i Smalls.
W 2005 r. muzyk wygrał Gibson Montreux International Guitar Competition, by rok później otworzyć tam koncert Paco de Lucii. W tym samym roku wydał debiutancki album "Split Life" nagrany w trio. Następne trzy płyty nagrał w kwartecie.
Na stałe w zespole pozostał kontrabasista Joe Martin, doszedł perkusista Marcus Gilmore, wnuczek Roya Haynesa, stale współpracujący z Vijayem Iyerem. Na dwóch poprzednich albumach wystąpił saksofonista Mark Turner, a teraz Gilad Hekselman powrócił do swego tria.
Gitarzystą jest niezwykłym. Jego paleta brzmień jest bardzo szeroka i pełna subtelnych odcieni. Gra łagodnie, ale w wirtuozowskim stylu. Niczym Pat Metheny opowiada historie, które mają wciągającą dramaturgię. Kolejne utwory na płycie "Homes" układają się w nastrojową suitę.
Tytuły kompozycji na "Homes" sugerują wspomnienia z miast, gdzie lider bywał, lub jak "Verona" są hołdem dla osób z nimi związanych. Ten - akurat z Romeo i Julią. Dwa tematy nawiązują do tytułowych "Domów": "Last Train Home" Pata Metheny`ego i własna kompozycja "Place Like No Home". Ujmująca pięknymi brzmieniami muzyka, do której chce się wracać.
Marek Dusza
JAZZ VILLAGE / HARMONIA MUNDI/CMD