Od czterech dekad Joe Lovano pojawia się na płytach ECM Records w roli gościa. Przede wszystkim były to formacje perkusisty Paula Motiana, ale także gitarzysty Johna Abercrombiego, basistów Steve'a Swallowa i Marca Johnsona oraz pianisty Steve'a Kuhna.
Jeśli zliczyć wszystkie albumy z jego udziałem, uzbiera się ich tuzin, a trzeba też dodać kilka kompilacji. Dopiero w styczniu ukazał się jego pierwszy autorski album wydany przez ECM. Tytuł pochodzi od nazwy zespołu "Trio Tapestry". Joe Lovano zaprosił do współpracy znakomitą pianistkę Marilyn Crispell i perkusistę Carmena Castaldiego, z którym współpracuje od wielu lat.
Wymarzyłem sobie właśnie taki album Joe Lovano, nagrany pod okiem wymagającego i troskliwego Manfreda Eichera, wypełniony nastrojowymi kompozycjami i wyrafi nowanymi improwizacjami. Joe Lovano potrafi wydobyć z saksofonu nuty, które stawiają go wśród gigantów tego instrumentu. Crispell i Castaldi odpowiadają na zawołania lidera w tak nieoczywisty sposób, że powstała muzyka do wielokrotnego słuchania, analizowania i kontemplacji.
"Trio Tapestry" zachwyca mnie wykwintną harmonią i brzmieniem akustycznych instrumentów. Wibrujące, matowe frazy tenoru, delikatne akordy fortepianu, soczyste, choć rzadkie uderzenia szczoteczek i pałek w bębny i czynele zasługują na owacje.
Marek Dusza
ECM/Universal