O pianiście Jonie Batiste dowiedziałem się słuchając płyty Jazz at Lincoln Center Orchestra with Wynton Marsalis z muzyką Johna Lewisa, gdzie Batiste wykonał partie solowe.
Dowiedziałem się i zapomniałem, aż trafiłem na zapis koncertu na YouTube z okazji jego 33. urodzin: "Jon Batiste & Friends", gdzie pokazał się w roli znakomitego showmana i wokalisty. Teraz kandyduje do Oscara za muzykę oryginalną do filmu Pixara/Disneya "Soul".
Jeśli zobaczymy listę osiągnięć tego młodego artysty, złapiemy się za głowę. Jon Batiste ma talent i korzysta z niego, by tworzyć ambitną, poruszającą muzykę, głęboko zapadającą w serce.
Album "We Are" otwiera porywający utwór tytułowy "We Are", hymn pochwalny na cześć ludzi dobrej woli, tchnący w słuchacza optymizm tak sugestywny, że trudno się nie zarazić. Chór śpiewa słowa "Jesteśmy wybrani", a w tle słychać historyczne wypowiedzi ważnych postaci Ameryki.
To świetnie zaaranżowany temat, wykonany tak, że ciarki chodzą po plecach. Kolejne piosenki są już w tanecznym stylu. "Tell the Truth" przypomina hity w stylu wytwórni Motown.
Natomiast "I Need You" jest zagrany i zaśpiewany w tak porywającym, rytmicznym tempie, że trudno usiedzieć spokojnie – stopy same przytupują, podobnie jak przy "Freedom". Album Jona Batiste jest istną rewelacją, gwarantuję, że spodoba się każdemu.
Marek Dusza
Verve/Universal