Dowodząca grupą A Fine Frenzy, 22-letnia Alison Sudol, dzięki debiutanckiemu albumowi "One Cell In The Sea" została okrzyknięta nową gwiazdą żeńskiej wokalistyki. Ja nie byłem jednak aż tak bardzo zachwycony jej piosenkami.
Ich brzmienie było przesadnie sterylne, wokal nazbyt wysublimowany, a album po prostu nudny. Znacznie bardziej mi się podoba druga płyta "Bomb In A Birdcage". Większe pole do popisu ma towarzyszący jej zespół. Pojawiły się ostrzejsze gitary i odniesienia do tanecznej nowej fali. W takiej konwencji Alison czuje się znacznie swobodniej, brzmi radośniej. Jak sama zaznacza, sporo ostatnio słuchała Johnny`ego Casha, Boba Dylana i Talking Heads, ale pewnie też Lilly Allen. Nie rezygnując z literackich aspiracji, stworzyła album znacznie przystępniejszy niż debiut.
Grzegorz Dusza
EMI MUSIC