Solowy debiut wokalisty Depeche Mode mocno mnie
rozczarował. Piosenki na nim zawarte były nijakie, a głos
Gahana zupełnie nie pasował do muzyki.
Na szczęście wyciągnął właściwe wnioski z niepowodzenia i na drugim albumie
mamy do czynienia ze znakomitymi kompozycjami
jego autorstwa i wspaniałą produkcją. Album zdominowała
elektronika i syntetyczne brzmienia, przez co płyta brzmi
bardziej "depeszowo" niż ostatnie produkcje macierzystej
formacji.
Dave Gahan już chyba na zawsze porzucił taneczne
pląsy, by penetrować mroczne strony życia. Mimo to
nie brak na Hourglass wpadających w ucho piosenek, choć
bardziej dla tych, którzy szukają w muzyce czegoś więcej,
niż tylko ładnych melodii.
Grzegosrz Dusza
EMI