50-letnia gwiazda popu, George Michael, nie rozpieszczał nas ostatnio premierowymi wydawnictwami. Po dziesięciu latach milczenia powraca z płytą, którą trudno uznać za w pełni satysfakcjonującą.
"Symphonica" jest zbiorem kilku jego starych piosenek oraz coverów, m.in. Niny Simone, Eltona Johna, Rufusa Wainwrighta i Terence`a Trenta D`Arby`ego - wszystkie wykonane w wersji live. Choć i to jest mocno mylące, bo występy z towarzyszeniem symfoników były jedynie punktem wyjścia do powstania albumu.
Wszystkie wokale zostały nagrane na nowo w studiu, a brzmienie starannie wygładzone przez producenta Phila Ramone’a. Elegancko zaaranżowane, zaśpiewane czystym głosem utwory, jak na mój gust, są zbyt sterylne, pozbawione soulowego ognia.
Powstała najwyższej jakości muzyczna konfekcja, która sprawdza się w każdej sytuacji - w radiu, na prywatce, w klubie i ekskluzywnych salach koncertowych. Tylko czy tego oczekiwaliśmy od Anglika?
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL