Pochodząca z angielskiego Manchesteru wokalistka, karierę rozpoczęła wykonując modny na początku 2000 r. trip-hop. Jednak i pierwsza, i druga płyta to utwory bliskie folkowi. Elementy elektroniczne stanowią tu tło, muzyczny krajobraz, w którego centralnym punkcie znajdziemy interesująco napisane piosenki.
Lou Rhodes ma własną wytwórnię (jest to coraz częściej spotykana praktyka wśród artystów grających muzykę niekomercyjną), dzięki której może poświęcić więcej czasu na dopracowanie szczegółów aranżacyjnych.
Bloom to płyta mroczna, depresyjna i sprawiająca wra- żenie, że kolory wokół nas się zmieniają. Tak jak w przypadku Leonarda Cohena, o którym mówiono, że do każdej jego płyty powinna być dołączana brzytwa, tak i tutaj, mamy do czynienia z płytą bardzo groźną.
Jednak artystka, zamiast brzytwy, dodaje do swoich płyt nasionka kwiatów. Być może chce pokazać, że jest dopiero kiełkującą rośliną, z której wyrośnie ernstowski, mroczny i surrealistyczny stwór muzyczno- plastyczny. Na razie wszystko wskazuje na to, że będzie to kwiat z wyjątkowo ostrymi kolcami.
Tomasz Jakubowski
KARTEL MUSIC