Kiedy przypadkiem w radiu usłyszałem piosenkę "Hollywood", nie mogłem się od niej uwolnić. Wciąż nuciłem ją sobie, nie mając pojęcia, kto ją wykonuje. Dopiero gdy wpadła mi w ręce płyta Mariny Diamandis uzmysłowiłem sobie, że chodzi właśnie o nią.
Pół Greczynka, pół Walijka w prestiżowej ankiecie BBC zestawiającej debiutantów, na których warto zwrócić uwagę, znalazła się na drugim miejscu, za Ellie Goulding. Padały porównania do Kate Bush, Reginy Spector i Kate Nash. Łączy ją z nimi nieco teatralny sposób śpiewania i to, że - tak jak one - akompaniuje sobie na fortepianie. Marina ma jednak swój niepowtarzalny styl, w którym cukierkowa popowa melodyka miesza się z elementami wodewilu i kabaretu. Nie wyśpiewuje dziewczyńskich banałów o miłości. W swoich tekstach wyszydza blichtr współczesnego świata, kult piękna, kariery, pieniądza.
Grzegorz Dusza
WARNER MUSIC