Dobrze jest umieć wybaczać, a my słuchacze posiadamy niesamowitą zdolność wymazywania z pamięci skandalicznych czynów artystów muzyki pop, dopóki dostarczają nam czystą rozrywkę kolejnymi hitami. M.I.A. zarobiła ostatnio kilka punktów ujemnych za opublikowanie na swoim profilu na Twitterze numeru telefonu dziennikarza, który opisał ją krytycznie w New York Times.
Miałem więc nadzieję, że bilans zneutralizuje się dzięki premierze albumu "Maya", oficjalnie opisywanego w bardziej graficzny sposób: "///Y/". Niestety, dzieło jest pozbawione wspaniałości, które wypełniały poprzednie dwa albumy artystki. To trochę taka niedoprawiona potrawa, z dużą ilością ciekawych pomysłów, lecz bez odpowiedniej idei na jej wykończenie. M.I.A. stara się prowokować i interesować swoim hałaśliwym stylem, jednak nie osiągnie nim ani komercyjnej popularności, ani uznania w artystycznym środowisku. Chaos przestał być już środkiem wyrazu, a stał się celem samym w sobie. I tego błędu nie sposób nie zauważyć.
M. Kubicki
XL RECORDINGS