Z roku na rok powstaje na świecie coraz więcej muzyki. Powinniśmy się tym cieszyć, gdyby nie fakt, że co chwilę słyszy się, iż pewne grupy powielają rozwiązania, które wcześniej już zostały wykorzystane przez inne formacje. W przypadku The Pains Of Being Pure At Heart byłyby to zapewne porównania do My Bloody Valentine, jak zresztą w przypadku każdego zespołu mającego coś wspólnego z shoegazem.
Niestety, wielu krytyków zapomina, że muzyki kiedyś słuchało się w pierwszej kolejności dla przyjemności, a pozytywne odczucia już po pierwszym kontakcie z nowojorczykami są niezaprzeczalne. Takie płyty cieszą, gdyż nie są obarczone żadnym ciężarem odpowiedzialności. To czysta, popowa forma. Bez szczególnej ekstrawagancji i silenia się na oryginalność, TBOBPAH nagrali płytę będącą hołdem dla Belle & Sebastian czy The Jesus And Mary Chain.
Słodkie chwile nie dłużą się aż do wywoływania mdłości. Całość to dziesięć utworów, trwających niewiele ponad pół godziny. Z drugiej strony melodie na tyle szybko wpadają w ucho, że chce się do nich wracać i robi się to nierzadko chwilę po zakończeniu ostatniego odsłuchu. Ten album to radość, taka szczęśliwa moneta, nieoczekiwana niespodzianka wywołująca uśmiech, choć na chwilę, choćby dzisiaj, nawet teraz - tak właśnie powinna wyglądać muzyka pop.
M. Kubicki
SLUMBERLAND RECORDS