Twarz umieszczona na okładce tej płyty wygląda znajomo, choć pseudonim, który przyjął artysta, może być mylący. Anohni to kobiece alter ego Antony'ego Hegarty`ego z Antony And The Johnsons. Swój najnowszy album nagrał wspólnie ze związanymi z klubową sceną Hudson Mohawke i Oneohtrix Point Never.
Brytyjski wokalista filtrował już wcześniej z elektroniką, ale nigdy w takim rozmiarze. Pamiętamy przecież, że jest mistrzem w nurcie kameralnego popu. Swoje piosenki pisze na fortepian, małe combo i smyczki, których brzmienie stanowi idealne tło dla jego nieziemskiego wibrującego głosu. Tym razem jest inaczej, choć za tą elektroniczną fasadą kryje się dobrze znana, podszyta soulem melodyka.
Anohni (przyjmijmy żeńską formę imienia artysty) w tekstach dość mocno zaangażowała się w tematykę polityczną. Śpiewa o wojennych tragediach, przemocy, o zatruwaniu środowiska, w czym sami bierzemy czynny udział.
Niełatwe teksty wykonuje z wielkim przejęciem, słyszymy wręcz lament nad umierającym światem. Jej głos otaczają mocne beaty i dość żwawy rytm, ale - jak sama twierdzi - taniec niekoniecznie musi wyrażać tylko radość, lecz także gniew.
Grzegorz Dusza ROUGH TRADE/SONIC