"Gdy byłam w trasie, bardzo często słuchałam Kraftwerk, Can, ale także Kate Bush, Portishead i Abby" - mówi kryjąca się za pseudonimem Torres, Scott Mackenzie. Na swojej trzeciej płycie "Three Futures" pokazuje własną wizję muzyki popowej.
Podczas pisania piosenek w pierwszej kolejności artystka użyła automatu perkusyjnego, by stworzyć bit. Poprzez dodawanie do niego partii klawiszy i gitar, wreszcie wokalu, powstawał cały utwór.
Torres sięga po różnorodne brzmienia. Słychać tu electro-pop, gotycki industrial, krautrock i zimną falę. Nad tym wszystkim unosi się zaś ekspresyjny głos wokalistki lokujący się gdzieś pomiędzy Florence Walsh i PJ Harvey.
Muzyka na "Three Futures" brzmi może zbyt mechanicznie i zimno, ale przy bliższym poznaniu, coraz bardziej wciąga i intryguje. Szczególną inspiracją dla tekstów Torres była książka "Between the World and Me" Ta-Nehisi Coatesa, która skłoniła ją do pisania o celebracji ciała.
"Cały ten album dotyczy ciała, które zostało dane każdemu z nas jako mechanizm, z którego należy czerpać radość" – takie przesłanie daje słuchaczom artystka.
Grzegorz Dusza
4AD/SONIC