Debiut znanego z programu The Voice of Poland, Gracjana Kalandyka, przygotowany został bez pośpiechu, z dbałością o dźwiękowe detale. W jego realizacji uczestniczył Robert Amirian, dawny frontman Collage, który odcisnął wyraźne piętno na piosenkach.
Początek albumu nie zapowiada nic szczególnego, bowiem utwory "Dwa słowa" i "Jak nikt", skalkulowane jako przeboje, wypadają dość blado. Dalej jest jednak bardziej interesująco. Gracjan Kalandyk zdecydowanie lepiej czuje się w spokojniejszych kompozycjach. Wtedy może wykorzystać swój największy atut, jakim jest aksamitny, przechodzący w falset głos.
Utwór "Chodź" wypełniają dźwięki charakterystyczne dla Coldplay. Wokaliście nieobce są modne odniesienia do folk rocka, czego przykładem jest jedyny anglojęzyczny utwór na płycie "Angels". Z kolei "Jeszcze" przypomina utwory grane przez Happysad, a "Dogasanie"- popularną popową grupę Lemon.
Przestrzenne, rozmyte gitary i przejmujący wokal w "Czegoś mi brak" przenoszą twórczość Gracjana na Kalandyka zdecydowanie wyższy, niemal art-rockowy poziom. Refl eksyjne "Skrawki" tekstem opatrzył Leski - z całą pewnością pokrewna mu dusza. Kulminację płyty stanowi utwór "Zanim odejdę", w którym autor śpiewa, że nie zmieni się wcale. Dobrze, żeby pozostał sobą, bo nagrał obiecujący debiut.
Grzegorz Dusza
Universal