Taki głos zdarza się raz na jedno pokolenie. Chociaż w przypadku Szwedki Lisy Ekhdal zaryzykuję stwierdzenie, że nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby wokalistka tak długo zachowywała subtelny, dziewczęcy sposób śpiewania.
Lisa ma głos przywołujący wspomnienia z dzieciństwa, a przy tym nieskazitelną artykulację i talent do pisania wpadających w ucho melodii. Zadebiutowała w 1994 r. mając 22 lata, a jej piosenka "Vem vet" stała się przebojem w Szwecji, Danii i Norwegii. Została wybrana artystką roku w rodzinnym kraju, a dziś należy do najpopularniejszych zagranicznych wokalistek we Francji.
Jej nowy album "More of the Good", którego tytuł można przetłumaczyć "Więcej dobroci", zaczyna się od sennego marzenia w piosence "Let's Go to Sleep". We śnie jej serce jest spokojne, a miłość głęboka, chodźmy do łóżka i zaśnijmy – proponuje kochankowi. W "In Dreams" jest wolna, a jej miłość sięga ekstazy.
W naiwnym stylu, a jednak przekonująco Lisa Ekhdal śpiewa w tytułowym utworze albumu, że w świecie jest więcej dobra niż zła, a niebo jest zarówno pod naszymi stopami, jak i nad głowami. Solówka saksofonu barytonowego nadaje miły klimat tej rozkołysanej jazzowym pulsem piosenki mającej wszelkie cechy przeboju. Jazzujący akompaniament podkreśla walory intrygującej wokalistyki. "More of the Good" to idealny album na jesień.
Marek Dusza
Okeh/Sony Music