Po latach dominacji wokalistek, ostatnio mamy w Polsce wysyp interesujących męskich głosów. Sygnał dał Dawid Podsiadło, a w ślad za nim pojawili się Krzysztof Zalewski, Kortez, Piotr Zioła, Leski, a teraz Baranovski. Jego płytowy debiut poprzedziły przebojowe single: "Dym" , "Luźno", "Zbiór" i "Czułe miejsce".
Jeśli dodamy do tego udostępnione w sieci melancholijny "Pomów z nią", wzruszający gospelowy song "Mamo" oraz nośny "Hey", to już przed premierą mogliśmy poznać niemal cały materiał wypełniający debiutu Baranovskiego. Tytuł "Zbiór" jest adekwatny do jego zawartości.
Krążek stanowi zwieńczenie jego pracy nad stworzeniem płyty idealnej, bez słabych momentów. Baranovski – przy dużym udziale producenta Michała Wasilewskiego (XXANAXX) – zadbał o wymuskane brzmienie z pogranicza maistremowego popu, r&b i alternatywnego rocka.
Melodie są nośne, a piosenki radiowe. Sporo tu gitar, nowocześnie brzmiących przetworzonych rytmów i syntezatorowych barw. Są nawet dęciaki w najlepszym na płycie "Luźno". Na "Zbiorze" znajdziemy wszystko, czego można oczekiwać od współczesnej popowej produkcji. Baranovskiemu dość blisko do Dawida Podsiadły i Mroza. Takiego popu słucha się z przyjemnością.
Grzegorz Dusza
Warner