The Ruby Cord" jest ostatnią częścią trylogii, która rozpoczęła się od przedśredniowiecznego świata "Peasant" i powróciła do teraźniejszości albumem "2020". To, jak określa autor, skok w przyszłość, która jest w zasięgu ręki, a w niektórych przypadkach już się pojawiła.
Richard Dawson w swoich surrealistycznych historiach zagłębia się w świat science fiction, w którym ludzkie społeczeństwo załamało się i przekształciło w niezbyt trwały byt. To wirtualny świat z gier komputerowych, powszechnych teorii spiskowych, nacjonalizmów i pseudofachowych opinii o piłce nożnej, na której przecież każdy się zna.
"The Ruby Cord" otwiera 40-minutowy utwór, który przekracza ramy czasowe znacznej części nagrywanych obecnie albumów. "The Hermit", bo o nim mowa, rozpoczyna się od zahaczającej o folk i psychodelię instrumentalnej wprawki gitary Dawsona, skrzypiec Angharada Daviesa, harfy Rhodriego Davisa i perkusji Andrewa Cheethama.
Charakterystyczny, mający coś z minstrela wokal autora pojawia się dopiero w dwunastej minucie. Pięć pozostałych utworów (jest jeszcze wypełniony odgłosami wiatru "No-one") to już jednak piosenki – barwne stylistycznie, intrygujące melodycznie o dopieszczonym brzmieniu przywołującym najlepsze czasy rocka progresywnego. Wybitna płyta niekonwencjonalnego twórcy.
Grzegorz Dusza
Weird World/Sonic