W szeregach wrocławskiego Black Perfume znajdziemy coś, co wbrew pozorom w naszym polskim grajdołku wcale nie jest takie oczywiste, a mianowicie konkretny kobiecy głos, który doskonale czuje się zarówno w bardziej lirycznych i spokojnych kompozycjach, jak i w napędzanym ostrym riffem rocku.
Paulina Aftanas, bo o niej mowa, jest największym atutem młodej formacji z Breslau i, jak mniemam, jeszcze nie raz się o tym przekona. Jak dotąd koledzy z innych portali słusznie punktują jej walory wokale, ale nie zapominają o reszcie.
To, co pozostaje poza głosem Pauliny, to mieszanka energetycznego rocka z pogranicza Guano Apes i The Pretty Reckles, od czasu do czasu słyszymy też ciekawie wplecioną elektronikę. Za brzmienie debiutu "Histeria" odpowiada znany już - najczęściej metalowym muzykom - Daniel Witczak z Aurora Studio, który z każdą kolejną produkcją potwierdza swoją klasę nie tylko jako niezwykle utalentowany realizator, lecz także człowiek, który ma - jak się okazuje - całkiem dobry wpływ na innych.
Nie wiem, czy członkowie Black Perfume jak Witczak mocno wierzą w Boga, ale tak całkiem szczerze, ten na górze nie szczędził im pomysłu na siebie. Niestety, czuję, że w czasach, w których jedyną drogą promocji i dotarcia do mas jest telewizja lub ustawianie z góry konkursy na festiwalach i juwenaliach, zespół taki jak Black Perfume może ponieść sromotną porażkę.
Widać, a raczej, słychać, że kwintet ma aspiracje, aby powoli wyrobić sobie własną markę. Pytanie tylko, czy muzykom starczy pieniędzy i odpowiednich kontaktów, aby z "takim graniem" przebić się przez mur, który oddziela polskiego przeciętnego słuchacza od muzyki przez duże M. Możliwości są, zwłaszcza kiedy ma się w zespole dwóch dobrych gitarzystów, którym nieobce są najnowsze trendy jak i pop-rockowa przebojowość.
Coś z Black Perfume będzie, nawet jeśli zespół pozostanie przy polskich tekstach.
Grzegorz "Chain" Pindor