Zdecydowanie lubię takie niespodzianki. Poznańskie Butterfly Trajectory swoją debiutancką ep podniosło wysoko poprzeczkę dla wszystkich młodych post-rockowo/metalowych zespołów w tym kraju, i mimo iż tego typu dźwięki wciąż pozostają odtwórcze, załoga Butterfly Trajectory może spać spokojnie, wróżę im bardzo przyzwoitą przyszłość.
Od samego początku tegoż trzy utworowego wydawnictwa słychać, że panowie mają odpowiednie umiejętności - oraz pomysły, które na bazie sludge, czasem nieco drone, a przede wszystkim mocnego post-metalu spod znaku Cult of Luna i Neurosis - w rezultacie dają (nie)wesołą muzykę, ale za to uzależniającą mieszankę. Nad melancholijnymi, często walcowatymi kompozycjami, o mocnym zabarwieniu emocjonalnym i progresywnym - w dobrym tego słowa znaczeniu, bez zbędnych nadzurzyć, góruje potężny growl Piotra Żurawskiego. Przyznam, że obok wszystkich tych "klimatów" jakimi raczą nas poznaniacy, to znakiem rozpoznawczym zespołu jest ów skromny jegomość. Jeśli ktoś nie wierzy, odsyłam do wywiadu z Piotrem na łamach Magazunugitarzyta.pl, który wkrótce będzie miał swoją premierę.
A podsumowując - po wielokrotnym odsłuchu "EP 2011" odnoszę wrażenie, że post-metal jest tylko punktem wyjścia dla chłopaków. Platformą z której udadzą się w bardziej pogmatwane rejony. I bardzo dobrze.
Grzegorz "Chain" Pindor