Kanadyjski Fucked Up nie zabiega o splendor i pieniądze, o czym świadczy choćby odpychająca nazwa zespołu. Z pewnością media nie pokochają ich tak jak grupy Green Day, której punkrockowa opera "American Idiot " obsypana została licznymi nagrodami.
Swój concept album - "David Comes To Life" - wzorowali raczej na genialnym "Tommy" The Who. Stworzyli historię, której akcja toczy się w małomiasteczkowej Anglii epoki rządów Margaret Thatcher. Bezkompromisowa muzyka nawiązuje do klasyki rocka, do starych Stonesów, The Who, The Troggs czy Sex Pistols. Kanadyjczycy swoje brzmienie opierają na brutalnym gitarowym ataku wtłoczonym w ścianę dźwięku, jakiej nie powstydziłby się sam Phil Spector. Klasycy hardcore’u, jak NOFX, Minutemen, Rollins Band czy Fugazi, mają godnych następców.
Grzegorz Dusza
Matador/Sonic