Gdyby cały album trzymał poziom otwierającej go
kompozycji We All Fall Down mielibyśmy do czynienia
z arcydziełem. Majestatyczna, uduchowiona, mroczna
i niespiesznie płynąca muzyka zespołu, a szczególnie
przejmujący finał utworu robią niesamowite wrażenie
i zapowiadają coś niezwykłego.
Jest w tym nagraniu
coś z klimatu Tinderstricks, Joy Division i Nicka Cave'a.
Szkoda że w kolejnych odsłonach zespół pogrąża
się w nijakości, a poszczególne kompozycje nie różnią
się od siebie.
Poziom trzyma właściwie jeszcze tylko
11-minutowy Spencer Perceval poświęcony brytyjskiemu
premierowi, który zginął z rąk zamachowca.
Zresztą to nie jedyne historyczne wydarzenie przywołane w tekstach. Brytyjczycy śpiewają też o wielkim
pożarze Londynu w 1666 roku czy o stosach, na
których palono czarownice w Salem.
Grzegorz Dusza
BEGGARS BANQUET/SONIC