Szczerze przyznam, że przed włożeniem do odtwarzacza płyty "Inside / Outside" zespołu Lecter nie miałem pojęcia, czego się spodziewać. Nigdy wcześniej nie dotarły do moich uszu dźwięki sygnowane tą nazwą, więc była to dla mnie podróż w nieznane i to bardzo udana...
Utwory skomponowane i zaśpiewane na "Inside / Outside" przez lidera Lectera - Romana Bereźnickiego są dość zróżnicowane, ale ich melodyka ma w sobie coś intrygującego, co sprawia, że miałem ochotę, by do nich powracać kilka razy. W tych kawałkach dużą rolę odgrywa brzmienie gitary oraz rytm podkreślony czy to przez perkusję, czy bas.
Dźwięki wydobywane z gitary, często akustycznej, są gustownie doprawione klawiszami i elektronicznymi bitami, co sprawia, że muzyka zyskuje dużą przestrzeń. Co ciekawe, to niecałe użyte instrumentarium, bo w przedostatniej na płycie balladzie "Sign" usłyszeć można także dźwięki trąbki.
"Inside / Outside" zaczyna się dość spokojnym, zapętlonym "Help", by dalej zyskać na dynamice ("Don't stop me" i "Morning"). Potem jednak, dość niespodziewanie, słuchacz zostaje przeniesiony w świat balladowych utworów ("I'll come" czy "Broke my head"). I tak już będzie do końca - dynamiczne oraz spokojniejsze kawałki będą się ze sobą przeplatać, co zapewne nie wszystkim się może spodobać.
W prawie wszystkich utworach na płycie, za wyjątkiem zamykającego ją, instrumentalnego "November", zaśpiewał sam lider zespołu i trzeba przyznać, że jego głos dobrze komponuje się z muzyką Lectera. Bereźnicki nie kombinuje zbytnio, sporadycznie pozwala sobie na zadziorny wokal czy "zmęczony" śpiew ("Life dice"), co w przypadku "Inside / Outside" należy zdecydowanie zaliczyć jako plus dla wokalisty.
I choć muzyka zawarta na "Inside / Outside" nie odkrywa nowych światów, bo podobne klimaty usłyszeć można było już wcześniej - choćby za sprawą The Cure czy Depeche Mode - ale na pewno jest godna uwagi. Napisałem powyżej, że po krążek Lectera sięgałem już kilkukrotnie i wiem, że na tym się nie skończy. I jestem przekonany, że wielu słuchaczy, którzy poznają tę płytę, będzie co jakiś czas wyruszać ponownie w tę muzyczną podróż - do środka i na zewnątrz.
Piotr Wojtowicz
Icaros Records