Nie brakuje w Polsce zespołów grających melodyjnego rocka sięgającego korzeniami do muzyki naszych kolegów z Seattle. Ma się czasem wrażenie, że niewiele w tym gatunku da się jeszcze zrobić lub że jest to po prostu naśladownictwo.
Z tym większą przyjemnością przesłuchałem materiał żywieckiej grupy Metanoia. Grupa jest zwycięzcą wielu polskich festiwali muzycznych i posiada pewną, ugruntowaną już pozycję.
Chyba największym problemem zespołu (powstałego w 2000 r.), z którym już sobie na szczęście poradzili, było utrzymanie muzyków przy sobie. W biografii jest sporo rozstań, co nie jest bez wpływu na kształt i rozwój. Ostateczna wersja skrystalizowała się w 2007 roku. Zespół zbierał zresztą przez ten czas doświadczenia (sceniczne i muzyczne), co jest słyszalne na płycie.
Najsilniejszą stroną zespołu jest niewątpliwie ciekawa kompozycja oraz realizacja. Nie znajdziemy tu skomplikowanych rozwiązań czy improwizacji. Proste, czasem surowe dźwięki podane zostały ze smakiem, a biorąc pod uwagę mocny, dobry głos wokalisty (z Warszawy), Metanoia ma szansę na spektakularne zaistnienie na polskiej (i nie tylko) scenie muzycznej. Życzę im powodzenia, potencjał w nich jest ogromny i jeśli tylko obecny skład zespołu utrzyma się, znajdziemy godnych następców Myslovitz. Brakuje przecież i dobrego i popularnego zespołu rockowego na polskiej scenie.
Tomasz Jakubowski
MAGAZYN GITARZYSTA