MOONRISE

Stopover - Life

Stopover - Life

Wykonanie

Nagranie

Nastał sobie pewien zimny, ciemny i bardzo wietrzny wieczór. Pogoda parszywa, ciemno i właściwie nic, tylko dostać depresji. Na szczęście pojawił się jasny i przyjemny punkt na horyzoncie beznadziei. A nazywa się on po prostu "Stopover-Life".

Muszę przyznać, że ta płyta jest dla mnie od początku do końca zaskoczeniem, chociaż może chwilami zaskoczeniem jest również brak zaskoczenia. Zaczynając od okładki, która dokumentnie zmyliła, aż po warstwę liryczną, która mnie absolutnie oczarowała. Ale zacznijmy od początku.

Oceniając produkt po okładce, spodziewałam się dość ciężkiej płyty, mrocznych klimatów i ewentualnie chociaż odrobiny Szatana. A tu, bum! Nie ma! Jest za to spora dawka liryzmu, spokojnych, ciepłych dźwięków i wyjątkowo nastrojowego wokalu. Ale też spora dawka elektroniki wszelakiej, która bardzo sympatycznie współgra z saksofonem, wprowadzając słuchacza w relaksujący nastrój.

Brzmi banalnie? Bynajmniej tak nie jest. Wszystkie dźwięki są przemyślane i doskonale dopasowane do siebie. Muzyka płynie niczym opowieść z dalekiej krainy. Dokładając do tego ciepły, powolny głos Marcina Jajkiewicza, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z jakąś epicką opowieścią z lekką fantastyką w tle. Przynajmniej takie było moje pierwsze skojarzenie po premierowym (w zaciszu własnych czterech ścian) odsłuchu tego materiału.

Jeśli jednak wsłuchać się bardziej w warstwę liryczną, okazuje się, że znajdujemy się gdzieś wysoko i z dala od twardego gruntu. Bardzo ciekawe, inteligentne teksty są naprawdę czymś, czemu muszę przyklasnąć. Autor tekstów, Łukasz Gall, w sposób wyjątkowo płynny dopasował je do muzyki. To wszystko zebrane razem brzmi nawet już nie jak opowieść w nieznane, ta płyta zaczyna przenosić w nieznane.

Paradoksem jest natomiast to, że pomimo naprawdę wykonania przez Moonrise świetnej roboty, ta płyta nie jest czymś, co absolutnie paraliżuje słuchacza, zmusza do skupienia całkowicie uwagi na "Stopover - Life". Ten krążek w moim odczuciu jest idealnym tłem. Do czego? Do wszystkiego.

Myślę, że fantastycznie dopełni dzień większości swoich słuchaczy. W szczególności tych, którzy lubią dobrą muzykę, ale nie nachalną. Bo ta płyta jest bardzo subtelna. Chwilami jednak brakuje mi, niestety, mocniejszej siły przebicia i odrobiny więcej zaskakujących, mocniejszych akcentów. Takich, które jednak zwrócą uwagę na to, co dokładnie  wydobywa się z głośników. Ale to są już tylko dywagacje i rzeczy, bez których da się żyć.

Julia Kata
Lynx Music 

GATUNKI MUZYKI
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu