Jak długo przyjdzie nam jeszcze żyć na tej planecie? Jak szybko zdołamy zniszczyć Ziemię, po której stąpamy? Kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że za katastrofy ekologiczne możemy winić tylko sami siebie? My Violaine Morning zwraca uwagę na bardzo trudny problem, jakim jest fakt, że koniec świata, jaki znamy, to już nie jest odległe science-fiction, a rzeczywistość.
Ten album jest wołaniem o pomoc, apelem do większości mieszkańców globu, którzy myślą, że od nich nic nie zależy. "Where`s My Place To Play" pod względem liczby utworów jest niedługi, charakteryzuje się za to ogromnym potencjałem emocjonalnym. Słychać tu wpływy Slowdive i Cocteau Twins, ale wyraźnie trzeba zaznaczyć, że ta indonezyjska kapela tworzy coś absolutnie własnego. Shoegaze miesza się tutaj z post rockiem, tworząc ścianę tak potężną, że wydawać by się mogło, że to sama natura krzyczy o pomoc. Szczerze nie pamiętam, kiedy ostatnio dream popowy album w tak prosty sposób przekazywał tak wiele: "Niczym zachodząca ściana zmierzająca się ze mną / Wodospady zlewają się w ogień / Zobacz wszystkie gwiazdy udające łzy / I po wszystkich lasach... / Nie pozostało nic". Już dzisiaj wiadomo, że dzięki tym pięciu utworom, na przełomie lutego i marca usłyszymy więcej muzyki od My Violaine Morning, tym razem w pełnym wymiarze.
M. Kubicki
GROTESQUE RECORDS