Pierwszy album na płycie Blu-ray to rewolucja w odtwarzaniu muzyki. Nieco spóźniona, bo format miał swoją premierę sześć lat temu. Od tamtego czasu audiofile zadawali sobie pytanie, kiedy powstanie płyta mieszcząca wystarczającą ilość informacji dla dźwięku high-definition jak i obrazu HD.
Już wideofile podkreślali, że dźwięk z Blu-raya jest lepszy niż z DVD. Te możliwości wykorzystał m.in. nasz inżynier Andrzej Lipiński wydając kilka płyt Blu-ray wideo pod szyldem Lipinski Royal Fidelity. Kiedy zmarł Steve Jobs, kanadyjski gitarzysta Neil Young powiedział, ze konsultował się z nim w sprawie stworzenia audiofilskiego formatu dla sprzętu przenośnego. Zapowiedział też wydawanie swojej muzyki w najlepszej możliwej jakości.
CD zawiera tylko 15 procent informacji nagranej na taśmie w studio. To, co otrzymujecie w postaci plików mp3, stanowi 5 procent tego, co zarejestrowali muzycy - narzekał Young. Wersja albumu "Americana" na Blu-ray`u została wzbogacona o obraz, fragmenty starych, czarno-białych filmów z początku XX w. Ale to dźwięk 24-bity/192 kHz przykuje nas do fotela.
Różnica w barwie instrumentów (jaka gitara!) i przestrzeni w porównaniu z CD jest porażająca. Nawet zwykły odtwarzacz Blu-ray pozwoli delektować się dźwiękiem, jaki był dotąd możliwy do odtworzenia tylko z plików 24/192.
Marek Dusza
REPRISE / WARNER