Śląski rock próbuje wrócić do dawnej świetności, a zespół Neith i ich debiutancka EP "Niezrozumiałe Znaki", ma być tego dowodem. Niestety, pomimo naprawdę dobrych chęci i jakiegoś pomysłu na własny wizerunek oraz twórczość, Neith balansuje między lekko stoperującym hard rockiem, znanym i (nie)lubianym brzmieniowym ciosem łódzkiej Coma, a - czego się raczej nie spodziewałem - pulsem Totentanz.
Jak widać, a raczej słychać, inspiracje są mało ambitne, aczkolwiek - w przyszłości z tej mąki będzie chleb - trzeba tylko dać niemłodym już chłopakom trochę czasu, pozwolić wybrać odpowiedni dla siebie kierunek - czy cięższy i z wykorzystaniem heavy/thrash metalowych galopad czy raczej bardziej stonowany, emocjonalny i pobudzający do rozmyślań.
Na chwilę obecną osiem debiutanckich utworów okroiłbym do czterech, poprawił brzmienie (CAŁEJ PERKUSJI) i na miejscu członków Neith, cieszył się z posiadania naprawdę solidnego wokalisty. Na wielką karierę trochę za wcześnie, na juwenaliowe przeglądy i tego typu imprezy - czas najwyższy. A wierzę, że grupa ma znacznie większe aspiracje.
Grzegorz "Chain" Pindor