Lider legendarnego Nine Inch Nails w ostatnich latach głównie poświęcał się pracy nad muzyką filmową, mocno zaniedbując swój macierzysty zespół. Tym bardziej cieszy, że ukazał się wreszcie nowy album sygnowany nazwą Nine Inch Nails.
Wciąż w pamięci wielu pozostaje koncert grupy na Festiwalu Woodstock w 1994 roku, kiedy to po ulewnym deszczu muzycy wystąpili oblepieni błotem i dali fantastyczny show. To wtedy grany przez nich industrialny apokaliptyczny rock zajaśniał pełnym blaskiem.
Apetyt na nową muzykę grupy zaostrzył przebojowy singel "Everything". Choć mówienie o muzyce zespołu, że jest przebojowa, wydaje się nieporozumieniem, to nowa płyta może zainteresować słuchacza nawet niezbyt lubiącego industrialne, świdrujące brzmienie.
Wciąż w muzyce Nine Inch Nails jest wiele mroku i tajemniczości, ale są także zaskakujące momenty. Kompozycja "Satellite" ma wiele wspólnego z r’n’b spod znaku Justina Timberlake’a. Zaśpiewany falsetem "All Time Low" ma funkowy rytm i psychodeliczny klimat. Ballady "Find My Way" nie powstydziłoby się Depeche Mode.
Grzegorz Dusza
Universal