Australijskiemu duetowi The Go-Betweens nigdy nie udało się odnieść komercyjnego sukcesu, ale zdobyli uznanie słuchaczy i poważanie krytyki dzięki wysmakowanym piosenkom utrzymanym w jesiennym klimacie. Po śmierci Granta McLennana w 2006 r. na placu boju pozostał osamotniony Robert Forster.
Część nagrań wypełniających jego solowy album - "The Evangelist", napisał jeszcze wspólnie z McLennanem z myślą o płycie The Go- Betweens. W tych piosenkach uderza ich niezwykła uroda melodyczna, ocierająca się o muzykę celtycką oraz śpiew Forstera, kojarzący się nieco z Bobem Dylanem. Zresztą brzmienie albumu z pełniącymi ważną rolę organami Hammonda, skrzypcami i tylko lekko wzmocnioną gitarą mocno nawiązuje do produkcji wielkiego amerykańskiego barda z lat 70. Dziś takich płyt nie ukazuje się zbyt wiele. A szkoda, bo to owiana nutką sentymentalizmu, bardzo piękna muzyka.
Grzegorz Dusza
TUITION/MULTIKULTI