Śląski alternatywny rock, a w przypadku The Animators również metal (!), ma się zaskakująco dobrze. Dziwnym trafem Katowice i miasta ościenne są zagłębiem fantastycznych zespołów oraz projektów, które nie boją się grać muzyki miejscami trudnej w odbiorze, inteligentnej i trudnej do sklasyfikowania. Tak jest w przypadku Searching For Calm, Ebola Cereal, a nawet wciąż utrzymanego w black metalowej konwekcji Thaw.
W notce dołączonej do debiutanckiej EP zamieszczono informację, jakoby zestaw czterech premierowych kompozycji był wynikiem aspiracji każdego muzyka z osobna. Przeważnie traktuję takie stanowiska z dużym przymrużeniem oka, ale nawet jeśli któryś z młodych muzyków The Animators kocha nowoczesny metal, drugi post-rock, a trzeci pop – to jasna cholera - rzeczywiście to słychać.
Podoba mi się, że Ci młodzi muzycy potrafią zachować balans między ciężarem a przestrzenią i emocjami. Utwory wydają się być bardzo poukładane, przemyślane, ale coś mi się wydaje, że ta zwarta struktura na żywo ulega przemianom z racji na spore pole do popisu w postaci improwizacji. Zresztą, nie wyobrażam sobie, by Ci młodzi chłopcy tego nie robili, bo mają ku temu solidny warsztat, możliwości i pomysł, a przede wszystkim fantastycznego wokalistę, którego głos płynie razem z muzyką.
A reasumując: The Animators ma wszystko to, czego można wymagać od nowoczesnego zespołu rockowego, który chce wstrzelić się w alternatywę. Aspiracje, pomysły, dobrze przygotowanie techniczne i możliwości, które stoją przed nimi otworem. Gdyby tak tylko trafili pod skrzydła dobrego producenta i dołożyli do EP dwa dłuższe utwory, niech KatOff-ice klękają.
Grzegorz "Chain" Pindor