Muzyka southern rockowa o wiele bardziej niż większość gatunków potrzebuje świeżości, innowacji, pomysłowości. Niestety, rzadko udaje się to osiągnąć jakiemukolwiek wykonawcy i ostatecznie słyszymy kolejne kopie imitacji przeróżnych grup nagrywających na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat.
The Dexateens stara się wyrwać z tego szablonu i choć od pięciu lat nagrywa piosenki mogące przypominać Lynyrd Skynyrd, to i tak w swojej karierze stara się iść własnym, wytyczonym szlakiem. Parę lat temu usłyszałem o nich, że tak brzmiałoby Sonic Youth, gdyby pochodziło z Mississippi, co było najcelniejszym określeniem ich twórczości.
"Singlewide" The Dexateens brzmi bardzo autentycznie, jakby było efektem jednego posiedzenia w garażu. Nie znaczy to, że materiał nie jest dopracowany, a raczej, że brzmi nieidealnie. To paradoksalnie jest jego wielkim atutem w czasach, gdy producent oczyszczający muzykę z wszelkich brudów, pozbawia ją tego, co jest w niej prawdziwe. Nowa płyta The Dexateens to świetny album na niedzielny, letni poranek i przejażdżkę samochodem. Jest słoneczna, bardzo pozytywna i odwołuje się do czasów, gdy muzycy nie musieli niczego udowadniać - po prostu uprawiali swoją sztukę.
M. Kubicki
SKYBUCKET