Do żadnego innego zespołu nie pasuje określenie "kultowy" tak bardzo jak do The Doors. Piosenki grupy wciąż wzbudzają zachwyt coraz to młodszych pokoleń słuchaczy, zafascynowanych postacią lidera grupy Jima Morrisona.
Za jego artystyczny testament uchodzi niedawno wznowiony album "L.A. Woman", który swoją premierę miał pod koniec 1971 roku, wkrótce po tragicznej śmierci wokalisty. Po kilku słabszych płytach The Doors jeszcze raz wznieśli się na wyżyny. Przypływem muzycznego geniuszu był utwór "Riders On The Storm", z metalicznie brzmiącą gitarą, frapującymi efektami burzy i natchnioną solówką fortepianu elektrycznego.
Nie mniej ciekawy jest utwór tytułowy, nawiązujący do pierwotnych rock’n’rollowych numerów Chucka Berry’ego. "Been Down So Long", a przede wszystkim "Crawling King Snake" Johna Lee Hookera świadczyły o powrocie do bluesowych korzeni.
Na pamięć zasługują także przebojowy "Love Her Madly" i urokliwy "Hyacinth House" z cytatem z "Poloneza As-dur" Chopina. Na dodatkowym dysku fani dostają niepublikowaną dotąd piosenkę "She Smells So Nice", bluesowy standard "Rock Me" i robocze wersje piosenek, przeplatane rozmowami muzyków w studiu.
Cezary Gumiński
Warner