Pierwsze pytanie, jakie zadałbym The Offspring w wywiadzie, brzmiałoby: O co wam chodziło z tym albumem? Po obejrzeniu klipu do "Cruisin` California" zacząłem się zastanawiać, czy zespół zatęsknił za sukcesem kawałka "Pretty Fly", natomiast na sam widok nostalgicznej okładki płyty to ja zatęskniłem za czasami "Ignition".
Chłopaki z The Offspring musieli być naprawdę niezgodni w zakresie nowego materiału. "Days Go By" to krótki, jak przystało na Kalifornijczyków, album, jednak pełen kompletnie odstających od siebie utworów.
Mamy tu tradycyjną próbę opowiedzenia po raz kolejny tego samego żartu (wspomniane "Cruisin’ California"), zrzynę z Foo Fighters ("Days Go By"), minimalnie zmienioną wersję starej kompozycji ("Dirty Magic"), która pojawiła się wcześniej na "Ignition", a to wszystko między świetnymi, punkowymi kawałkami dwoma na początku i dwoma na końcu.
Szkoda, że mojemu ulubionemu zespołowi tego gatunku brakuje ostatnio cojones. Cztery dobre utwory to, niestety, za mało, biorąc pod uwagę, że od kilku płyt zespół nie potrafi wykrzesać z siebie dawnej energii, która na fali buntu poniosła szalonych surferów i skaterów na początku lat 90. Mimo wszystko nadal mam nadzieję, że zobaczę na żywo tych podstarzałych punkowców.
M. Kubicki
SONY