Nieśmiertelność Steve’owi Millerowi zapewniły megaprzeboje "Abracadabra" i "The Joker". Amerykański gitarzysta i wokalista powrócił na scenę po siedemnastoletniej przerwie ubiegłoroczną płytą "Bingo".
Niedługo po niej wydał album, będący zbiorem jego ulubionych piosenek innych wykonawców. Utwory układają się w historię dwóch miast ważnych dla bluesa i kariery samego Steve'a - Chicago i Memphis. W zestawie znalazły się kompozycje takich legend, jak Wille Dixon, Muddy Waters, Buddy Guy, T-Bone Walker, Robert Leroy Johnson, Jimmy Reed, Jimmy McCracklin i Roscoe Gordon. Styl 67-letniego Millera jest na tyle charakterystyczny, że jego interpretacji nie sposób pomylić z kimkolwiek. Sporo na płycie bluesa, ale podanego ze swadą, pomysłowo zaaranżowanego. “Let Your Hair Down” ani przez moment nie nuży.
Grzegorz Dusza
Warner Music