Pełna nazwa grupy to The Natural Born Chillers i doprawdy trudno wpaść na to, że to polski zespół. Swoją markę budują występując na żywo, także za granicą. Wszędzie są przyjmowani entuzjastycznie, co nie dziwi, biorąc pod uwagę energetyczny potencjał ich muzyki.
TNBC bezproblemowo łączą rockowy żywioł z klubowymi klimatami. W utworach grupy dominują syntetyczne brzmienia, ale mieszają je z gitarami, basem i motorycznym pulsem perkusji. To tak, jakby Daft Punk umówili się na muzykowanie z Franz Ferdinand i dołączył do nich jeszcze The Knife.
Już pierwsze nagranie z płyty "Here Comes Big Bad Wolf" daje dobre pojęcie o muzyce TNBC. Zaczyna się od trzęsienia ziemi, czyli od wycia wilka. Potem dochodzą poszczególne instrumenty i wokal. Tempo narasta, atmosfera zagęszcza się, by znienacka pojawiła się przyjemna melodia, a całość zamyka folkowa coda.
W tanecznym klubie zapewne świetnie sprawdzi się napędzany mocnym rytmem "Hommage A" z soulowym żeńskim wokalem. "Beat Repeat" przywołuje mechaniczne brzmienie Kraftwerku. Z latami 80. kojarzy się mroczno brzmiący "Levitzky".
Grzegorz Dusza
OSTERDAM RECORDS/SONIC