Kanadyjska grupa Timber Timbre zdecydowanie wybija się na tle wykonawców z kręgu rocka alternatywnego. Ich czwarty w dorobku album "Sincerely, Future Pollution" należy do moich ulubionych wydawnictw tego roku.
Każda z dotychczasowych płyt Timber Timbre była osadzona w określonym stylu. Tym razem tak nie jest. Trudno jednoznacznie wskazać inspiracje, jakimi się kierowali, bo znajdziemy tu wpływy Roxy Music z czasów "Avalon", Talk Talk i ich słynnego "The Colour of Spring", niepokojącą elektronikę spod znaku Suicide, funkowe wpływy Talking Heads, melancholię This Mortal Coil, easy listening Air czy disco Daft Punk.
Te dwa ostatnie porównania wcale nie dziwią, bo zespół w poszukiwaniu inspiracji udał się do Paryża, gdzie w jednym ze studiów odnalazł archetypowe syntezatory, które nadały nowy wyraz ich muzyce. Wciąż atmosfera ich nagrań jest przygnębiająca, wręcz grobowa, co potęguje barwa głosu lidera Taylora Kirka, przypominająca Nicka Cave`a i Leonarda Cohena. Do piosenek na "Sincerely, Future Pollution" wkradła się jednak odrobina optymizmu i tanecznej witalności.
Grzegorz Dusza
CITY SLANG/SONIC