Dwaj bracia Ernie i Ronnie Isley z legendarnej grupy wokalnej Isley Brothers, która zdobyła popularność w 1959 r. hitem "Shout", nagrała wspólny album z Carlosem Santana i jego żoną Cindy Blackman Santana.
Grupa jest większa, bo w chórkach występuje młodsze pokolenie Isleyów, ale najważniejsze, że udało się połączyć świat latynoskiego rocka z funkiem i soulem. Ernie Isley zwierza się, ze pierwszy raz słuchał Santany na żywo w 1969 r. na festiwalu w Woodstock.
- Tematem albumu jest boska, duchowa medycyna, która ma przeciwdziałać gorączce strachu ogarniającego całą planetę – powiedział o płycie gitarzysta. Muzycy dobrali odpowiednie do tej idei utwory: "Higher Ground" Steviego Wondera, "Love, Peace, Happiness" The Chambers Brothers, "What the World Needs Now Is Love Sweet Love" Burta Bacharacha, "Mercy Mercy Me" Marvina Gayea.
– Każda era ma swoje piosenki łagodzące brutalność wojny. Ta muzyka budzi cię, działa ponad religiami, polityką, ponad narodami – dodaje Santana. Ronald Isley, najsłynniejszy z braci, śpiewał na płycie "Santana IV" (2016). Jego głos doskonale pasuje do muzyki Carlosa Santany i eklektycznych aranżacji. Perfekcyjna produkcja uczyniła z albumu perełkę, która stanie obok najlepszych płyt gitarzysty, a słucha się jej kołysząc do rytmu.
Marek Dusza
LEGACY/SONY MUSIC