Po wydaniu trzech studyjnych albumów: "Black Country" (2010), "2" (2011) i "Afterglow" (2012), a także koncertowego "Live Over Europe" (2012), wydawało się, że maszyna pod nazwą Black Country Communion działa znakomicie. Tymczasem kryzys w zespole sprawił, że na kolejny album czekaliśmy 5 lat.
"Czwórka” jest powrotem do wielkiej formy, a wręcz pokuszę się o stwierdzenie, że to najlepsze dzieło supergrupy. Przypomnijmy, że w jej skład wchodzą wokalista i basista Glenn Hughes (Deep Purple, Trapeze), gitarzysta Joe Bonamassa, klawiszowiec Derek Sherinian (Dream Theater) i perkusista Jason Bonham, syn zmarłego bębniarza Zeppelinów, Johna "Bonzo" Bonhama. Piątym, nieformalnym członkiem zespołu jest producent Kevin Shirley (Led Zeppelin, Iron Maiden, Aerosmith).
Tak wiele osobowości zgromadzonych w jednym zespole musiało dać wybuchową mieszankę. Oni kochają rocka i dają temu wyraz w nagraniach. Każdy też wniósł do płyty "BCC IV" cząstkę siebie. "Awake " i "The Crow” zawierają elementy soulu i funku, których zwolennikiem jest Glenn Hughes. Z kolei miłośnikiem dominującego na płycie bluesa jest Joe Bonamasa. Spec od prog rocka, Derek Sherinian, najlepiej odnajduje się w kompozycji "The Ocean" zaś Jason Bonham w zeppelinowym "Sway". Zresztą podczas słuchania "Czwórki" odniosłem wrażenie, że tym albumem Black Country Communion składają hołd grupie, która dała początki hardrockowi.
Grzegorz Dusza
MASCOT/MYSTIC