Debiutancki album The Strokes "Is This It" z 2001 roku odbił się szerokim echem na całym świecie i wywołał modę na łobuzerski taneczny rock. Z perspektywy czasu wydaje się, że była to jedynie bańka mydlana, która dość szybko rozprysła się, pozostawiając po sobie ledwo mgliste wspomnienie. Niemniej płyta nowojorczyków nawet po latach brzmi świetnie.
Wokalista zespołu Julian Casablancas w 2014 roku powołał do życia formację The Voidz, która miała być odskocznią od pracy w macierzystym zespole. Na drugiej płycie firmowanej nazwą nowego projektu, Casablancas penetruje zdecydowanie szersze rejony muzyczne niż w punkowym The Strokes.
Dominujący, zblazowany głos autora nie pozwala jednak zapomnieć o jego korzeniach. Jak zaznacza, jego celem było nagranie krążka, który sprawi publiczności tyle radości, ile jemu wspólne granie z nowym zespołem. Ta radość wybucha już w pierwszym numerze "Leave It In My Dreams", bliskim najlepszym dokonaniom The Strokes.
Dalej The Voidz zatacza coraz szersze kręgi, bawi się dźwiękami, zręcznie poruszając się pomiędzy ostrym rockiem, punkiem, art popem, psychodelią i elektroniką. Zresztą cała płyta "Virtue" została bardzo mocno przyprawiona modną ostatnio w popkulturze nostalgią do lat 80. W połączeniu z chwytliwymi motywami daje to całkiem udany efekt w stylu Ariel Pink czy MGMT.
Grzegorz Dusza
SONY